FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 HUMOR Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
pietiaschka
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:20, 04 Mar 2006 Powrót do góry

Przyjechał koleś z Ameryki do Tel Aviwu. Postanowił pójść na koncert do tamtejszej filharmonii. Staje pod budynkiem, a nad wejściem wielka tablica: ‘Filharmonia im. Manna’.
- Czy to na cześć Tomasza Manna, wielkiego pisarza z Niemiec? – pyta odźwiernego.
- Nie.
- A może na cześć Wojciecha Manna, grubego showmana z Polski?
- Nie.
- A kogo?
- Wielkiego Billy’ego Manna z New Jersey.
- A co on napisał?
- Czek.


Wraca mały Jasio ze szkoły, wita go tata:
- No jak tam Jasiu w szkole dzień minął?
- W czasie pracy techniki pani niosła słój z klejem, potkęła się i upadła, słoik się rozbił i pani twarzą przykleiła się do podłogi.
- I odkleiliście ją?
- No pewnie, co odważniejsi nawet po dwa razy...


Klemens był zajebiście bogaty. Gdyż dorobił się na handlu oranżadą. Ale miał feler – był całkowicie łysy.
- Otworzyli, Klem, nowy sklep z perukami. Idź, coś se wybierzesz – doradził mu ‘suchy’ szwagier Walerian.
I poszedł. Wchodzi do sklepu - peruk od pyty.
- Chciałbym taką peruczkę, jak ma Jerzy Połomski – zażądał Klemens.
- No... nie mamy – mówi sprzedawca.
- Daję 3,5 tysiaka.
- Niech szanowny pan przyjdzie jutro.
I przyszedł Klemens następnego dnia.
- Jest peruczka a la Połomski?
- Jest.
- Super... – przykleił Klemens ‘wdzianko’ na łysinę i poszedł.
Ale następnego dnia wpada znów i od progu krzyczy:
- Kurde, zajebiozka. Jeszcze 5 takich kupię, bo się kolegom bardzo podoba.
Sprzedawca rozkłada bezradnie ręce:
- Panie, nie da rady! Skąd ja panu teraz pięciu Połomskich wezmę...


Głupia śmierć. W czasie sylwestrowej prywatki w jednym z wieżowców na poznańskich Jeżycach z dziewiątego piętra wypadł 54 letni mężczyzna. Chociaż poobijany i w podartym ubraniu, wstał z ziemi,otrzepał się i krzyknął do stojących na balkonie współtowarzyszy zabawy:
- Co się tak ku*wa gapicie? Rzućcie instrument to coś zagram.
Zginął od uderzenia akordeonem.


Zatrzymuje policjant podejrzane auto.
- Dokumenty proszę!
Kierowca spokojnie podaje papiery.
- Broń jest? - drąży policjant.
- Jest. oto automat Kałasznikowa i dwie paczki nabojów - odpowiada spokojnie kierowca.
Dziwi się policjant ale pyta dalej:
- A narkotyki?
- Ta. Tu 10 kg heroiny na sprzedaż, a ta amfa to dla mnie...
Jeszcze bardziej zdziwiony policjant pyta dalej:
- A w bagażniku co jest?
- W bagażniku trup. trup policjanta. Jest tam miejsce jeszcze na jednego!
- No to szerokiej drogi, kierowco...


Położnik przy porodzie:
- Jeszcze więcej! Więcej!! Zbierz się w sobie i przyj!!! Już go widzę!
- Mocniej!!! No śmiało! Jeszcze raz!! A teraz z całej siły!!
Rodząca zbiera ostatki sił, prze z całej siły... aż tu nagle BUUUUUM!!!
Lekarz:
- Tak. A teraz idź go sobie poszukaj...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nanok
Moderator
Moderator



Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pią 10:22, 10 Mar 2006 Powrót do góry

Starszy ksiądz zwierza się koledze po fachu:
- Kiedyś śniło mi się, że głosiłem kazanie. Wszystko było takie
realistyczne: widziałem ambonkę, wiernych w kościele, organistę na
chórze. Budzę się i patrzę... rzeczywiście


---------OooO---------

Muhammed był znanym ekspertem od dywanów. Przyjaciel poprosił go, aby wycenił mu dywany w sklepie. Za każdy dywan będzie fundował Muhammedowi butelkę wódki. Muhammed dotyka pierwszego dywanu, zamyka oczy i bardzo pewnie mówi:
- Perski, XVI wiek, 5000 dolarów
- po czym wypija wódkę.
Dotyka drugiego dywanu:
- Syjamski, rzadki okaz, V wiek, 10 000 dolarów... Wypija kolejną wódkę.
Na drugi dzień budzi się Muhammed w domu, cały poobijany i pyta żonę:
- Kochanie, powiedz mi, ale szczerze, co wczoraj, tak naprawdę, działo się ze mną?
Na to żona:
- To, że wczoraj wróciłeś do domu pijany jak wieprz, w porządku, to, że zapaskudziłeś cały przedpokój, w porządku, to, że załatwiłeś się do umywalki, jeszcze OK, ale kiedy się obok mnie położyłeś, dotknąłeś moich pośladków i wymamrotałeś: ,,Stara mata kokosowa, 5 centów'' - tego już nie wytrzymałam!
---------OooO---------

Facet często wracał do domu pijany. Żona postanowiła go przestraszyć, żeby się zmienił. Założyła wojskową maskę przeciwgazową (tzw. słonik) i czeka.
Mąż wchodzi do domu, a ona zza drzwi:
- Buuuuaaaaaaaahhhhhh!!!!!
Facet idzie dalej. Otwiera lodówkę, sięga po piwo, a żona znowu.
- Buuuuuuahhhh!!!!
Facet nic nie zauważył.
Żona pyta:
- Nic nie widzisz??
Facet przyjrzał się dokładnie i mówi:
- Głupia baba, brwi se zgoliła!


---------OooO---------

Spotyka się dwóch żołnierzy na polu bitwy i rozmawiają.
- Słuchaj. Tam przy lesie leży taka super Koreanka, mówię ci, ekstra. Zrobi wszystko.
- A loda zrobi? - pyta drugi
- Nie. Bo głowy nie ma.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pietiaschka
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:40, 18 Mar 2006 Powrót do góry

Wieczór. Małżeństwo leży w łóżku. Żona czyta "Cosmopolitan" - mąż przysypia.
Nagle żona odkładając czasopismo zagaduje do męża:
- Śpisz?
- Nieee.. - odpowiada ziewając.
- A chcesz? - kontynuuje małżonka.
- Jasne - odpowiada momentalnie rozbudzony małżonek.
- To czemu nie śpisz???


- Dzień dobry, chcielibyśmy wynająć mieszkanie
- Oczywiście, czym się państwo zajmujecie?
- Mąż jest inżynierem a ja nauczycielką.
- Dzieci państwo mają?
- Tak, dwoje - 7 i 8 lat.
- Zwierzaki?
- Nie, skądże! Są bardzo grzeczne...


- Och, markizie, kocham pana do szaleństwa!
- Eee tam... każda tak mówiła...
- Kocham! Kocham! Kocham!
- Eee tam... każda tak mówiła... a na torturach już co innego krzyczała...


Rozmowa dwóch mężczyzn:
- Wiesz, moja żona od początku zdaje sobie sprawę, że głową rodziny jestem ja!
- Taaa... I jak ją do tego przekonałeś? Bijesz ją, czy pieniędzy nie dajesz?
- Nie... Dlaczego zaraz bić? Po prostu jak o tym zapomina to ja przestaję sprzątać, gotować, prać... I po tygodniu już znowu wie, kto tu rządzi...


Siedzą dwa zające i pogryzają marchewki.
- Słyszałeś, Żubrzyca się ocieliła...
- No, to fajnie, dziecko pewnie ładne?
- Hmm, różnie mówią... Kwestia gustu.
- ?
- Zęby mocno wystające i uszy za długie... Jednym słowem: przez jakiś czas nie ma co się pchać Żubrowi przed oczy...


Pat i Mick znaleźli robotę w fabryce przy tokarce. Przed przerwą na lunch Pat krzyknął:
- Mick!! Ucięło mi palec!!
- Jak to się stało? – spytał Mick.
- Dotknąłem tego wielkiego, co się kręci, o ta... cholera! Następny...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nanok
Moderator
Moderator



Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pią 15:09, 24 Mar 2006 Powrót do góry

Autentyk czyli Wspomnienia Taternika:
"Podczas jednego z obozów wspinaczkowych w Tatry pojechaliśmy w rejon Morskiego Oka.
Dotarliśmy pod scianę. Nasz instruktor (jako, że byliśmy przygotowani na wyprawę pod
każdym względem) zaproponował, żebyśmy sobie strzelili po jednym - "żeby nam się
ściana trochę położyła - będzie się lepiej wchodzić". Towarzystwo nie namyślało się
długo i zaczęli "kłaść ściany" dosyć intensywnie, z czasem flaszki zaczęły topnieć
jedna po drugiej i skończyło się na kompletnym uboju. Gdy grupa ocknęła się równo ze
świtem zauważyli, że brakuje wśród nich prowodyra libacji - instruktora..."

I tutaj następuje wersja GOPR-owców:
"Zapieprzamy gazikiem, wyjeżdżamy zza zakrętu a tu jakiś facet na środku drogi idzie
na czworaka, wbija haki w asfalt i asekuruje się liną..."


---------OooO---------

- Weź mnie - namiętnie mruczy żona.
- Oszalałaś? Przecież ja nigdzie nie wychodzę!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pietiaschka
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 15:35, 24 Mar 2006 Powrót do góry

Siedzi dziadek z wnukiem przed chatą. Przeleciał samolot, z którego wyskoczył spadochroniarz.
- Saper!
- Skąd dziadku wiesz, że to saper?
- A kto inny by skakał na pole minowe?


Po pracy mąż szybciuteńko biegnie do domu. Rzuca się w drzwiach na żonę, całuje ją, bierze na ręce, niesie do sypialni. Tam uprawiają dziki seks. Po igraszkach leżą, dyszą...
- Echhhh, kochana... I jak znajdujesz mnie bez wąsów?
- Aaaa... to ty... Weź wynieś śmieci!


Dyrektor dzwoni do kierownika.
- Góra zarządziła cięcia i nie ma wyjścia. Musisz od zaraz zwolnić jednego ze swoich zastępców.
- Ale oboje: i Barbara, i Zenon to bardzo dobrzy pracownicy i fachowcy.
- Nic Ci nie poradzę. Któreś musi odejść.
Na drugi dzień kierownik wchodzi do pokoju Barbary i mówi:
- Nie będę owijał w bawełnę. Muszę dzisiaj wypieprzyć Ciebie albo Zenka, tylko nie wiem jeszcze kogo...
- To może lepiej Zenka. Mnie dzisiaj głowa boli.


Mąż wrócił po pracy do domu.
- Umyj ręce ! - zaraz podam obiad - mówi żona.
Po chwili siedzą przy stole i zaczynają jeść zupę.
- Niedosolona ! - mówi mąż po pierwszych kilku łyżkach.
- Fakt ! - potwierdza żona i dodaje... - Nie mam dziś głowy od samego rana.
- To dobrze ! - nie będzie cię miało co wieczorem boleć.


Pewien facet wpadł pod samochód. Umarł. Staje przed Najwyższą Komisją Wydająca Decyzję (NKWD).
Przewodniczy Św. Piotr.
- Co sądzą Dusze Członków Komisji o dalszych losach tej zmarłej dopiero co duszyczki?
Dusza nr 1:
- To był dobry człowiek. Bardzo rodzinny, kochający dzieci. Do nieba – podnosi kciuk do góry.
Dusza nr 2:
- W pracy też był zawsze obowiązkowy. Pomagał kolegom. Do nieba – kciuk do góry
Dusza nr 3:
- Do piekła ch*ja - kciuk na dół
Dusza świeżego umarlaka:
- Jasiek, przecież byliśmy przyjaciółmi...
Dusza Jaśka:
- BYLIŚMY..., dobrze powiedziałeś. I wyszedłem na tym jak Zabłocki na mydle.
Dusza świeżego umarlaka:
- Ale o co chodzi?
Dusza Jaśka:
- O co chodzi??? A o to, że robię sobie kupę w kiblu na dworcu w Pruszkowie, słyszę jak dwóch biznesmenów sikających do pisuarów rozmawia o interesach, gdy nagle wpada jakiś facet i rozwala ich z pistoletu maszynowego. Ja podnoszę nogi pod brodę, wstrzymuję oddech żeby mnie nie zauważyli, zaczynam się modlić...
- Ale Jasieńku, co to ma wspólnego ze mną? – przerywa dusza świeżego umarlaka
- A kto wtedy, ku*wa, zadzwonił do mnie na komórkę?


- Walerian, dzisiaj będziemy uprawiać seks podczas obierania kartofli.
- Suuuuuper, Halinka, supeeeer!
- Ale to ty obierasz!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pietiaschka
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:55, 26 Mar 2006 Powrót do góry

Wraca zapłakany syn dyrektora podstawówki do domu. Mama pyta:
- Czemu płaczesz?
- Bo dzieci się ze mnie śmieją że mam w rodzinie ojca dyrektora


Wakacje, plaża nad Bałtykiem.
Na plaży w grajdołku leży małżeństwo - dwa lekko już opalone ciała.
On znany lekarz na południu Polski, ona wykładowca akademicki.
W pewnym momencie obok przechodzi super zgrabna, pięknie opalona blondynka z długimi nogami.
Kiedy małżeństwo prawie jednocześnie spojrzało na kobietę, ta kokieteryjnie się uśmiechając ukłoniła się panu doktorowi.
- Kto to? - pyta po chwili żona.
- Powiem tak - mężczyzna spojrzał odruchowo w górę - łączą nas sprawy zawodowe.
- Masz na myśli jej zawód czy własny?


W klinice położniczej uszczęśliwiony ojciec pochylając się nad swoim nowonarodzonym synkiem mówi pełen zachwytu:
- Zobacz, kochanie! Widziałaś, jakiego wielkiego ptaszka ma?
- Walerianie, nie kombinuj, nie kombinuj! Popatrz na jego oczy - są identyczne jak Twoje.


Anglia.
Rodzina spożywa śniadanie a głowa rodziny - lord oczywiście, czyta gazetę na głos:
- Wczoraj na przedmieściu Londynu pluton żołnierzy zgwałcił pielęgniarkę..."
Matka (z trwogą):
- Och! Pluton żołnierzy...
Córka (z rozmarzeniem):
- Ach! Pluton żołnierzy...
Służąca (z lekceważeniem):
- Też mi coś, pluton żołnierzy...



- Wyobraźmy sobie, że nad słonym, wzburzonym morzem właśnie przestało duć. Co się stanie z kawałkiem metalu, który leży w wodzie z tego morza?
- Skoroduje...
- Przecież mówię, że właśnie przestało duć!!!


Przychodzi facio do apteki:
- Poproszę rycynę.
Aptekarz:
- Ile ma Pan lat?
- Trzydzieści cztery.
Aptekarz wlewa trochę rycyny do menzurki.
- Gdzie Pan mieszka?
- Osiedle obok.
Aptekarz dolewa kilka kropel.
- Które piętro?
- Piąte.
- Z windą?
- Bez.
Aptekarz odlewa parę kropli.
- Mieszkanie samodzielne?
- Tak.
Aptekarz znowu trochę odlewa.
- Rodzina duża?
- Żona, troje dzieci...
- Teściowa mieszka razem?
- Niestety...
Aptekarz znowu odlewa parę kropel rycyny.
- Ale na szczęście, wczoraj pojechała na wieś...
Aptekarz dolewa parę kropel i wręczając menzurkę klientowi mówi:
- Płaci pan 23 rubli i 50 kopiejek. Proszę wypić na miejscu.
Następnego dnia wbiega do apteki ten sam klient:
- Panie! Pan jesteś prawdziwy geniusz! Pomyliłeś się pan tylko o pół metra!!!


Leży facet na łożu śmierci, przy nim żona.
Facet słabnącym głosem:
- Czy możesz mi coś obiecać?
- Ależ oczywiście, cokolwiek zechcesz!
- Jak umrę, wyjdź za Mariana.
- Za Mariana?! Przecież go nienawidzisz!
- Właśnie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pietiaschka
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:14, 30 Mar 2006 Powrót do góry

Prosty człowiek, pierwszy raz w szpitalu - operacja, ścisła
dieta, kroplówka trzy dni, potem kleik - dopadł go straszny głód.
Wchodzi pielęgniarka i pyta:
- Podać Panu kaczkę?
- O tak, kochana i trzy porcje frytek!



Przychodzi facet z babką do knajpy i zostawiają w szatni ubrania.
Szatniarz odbierając rzeczy pyta:
- Na jeden numerek?
- Nie... Na kawę...



Ojciec po długiej i dość jednostronnej dyskusji z teściowa kieruje prośbę do syna:
- Jasiu przynieś proszę, babci krem do ust.
- Tato - pyta syn - a który to jest?
- Ten z napisem "Kropelka" - odpowiada ojciec.



Dlaczego na polowaniu strzelał pan do swojego kolegi ?
-pyta sędzia na rozprawie.
- Wziąłem go za sarnę
- A kiedy spostrzegł pan swoją pomyłkę ?
- Kiedy sarna odpowiedziała ogniem...



Rozmawiają dwie Rosjanki. Jedna się pyta drugiej:
- Jaki rodzaj seksu preferujesz?
- Ja lubię po bożemu, odpowiada, a ty?
- Ja uwielbiam kochać się "na rodeo".
- Na rodeo, o co w tym chodzi?
- Na początku, kocham się w pozycji na jeźdźca, potem po 20 sekundach mówię, że mam AIDS i próbuję się utrzymać.



Na ławce w parku para uprawia sex oralny.
Dziewczyna mówi do chłopaka:
- zdejmij okulary, bo mi podrzesz rajstopy
A po chwili:
- lepiej załóż, bo ławkę liżesz!


Przychodzi chłopak do spowiedzi:
-Proszę księdza uprawiałem sex oralny.
-O ciężki grzech. A z kim?
-Nie mogę księdzu powiedzieć.
-Może z Kryśką od Zarębów?
-Nie
-A może z Kaśką od Kowali?
-Nie
-Powiedz bo rozgrzeszenia nie dostaniesz!
-No naprawdę nie mogę proszę księdza.
-To może z Zośką od Graboszy?
-Nie
-Idź nie dam Ci rozgrzeszenia.
Wychodzi chłopak z kościoła gdzie czekają na niego kumple:
-I co? Dostałeś rozgrzeszenie?
-Nie. Ale mam parę namiarów!!!



Do ginekologa przychodzi piękna dziewczyna. Jest tak piękna,
że lekarz całkiem zapomina o swoim profesjonalizmie i nie zadając ani
jednego pytania każe się jej rozebrać. Kiedy dziewczyna staje przed nim
naga, podniecony lekarz zaczyna dotykać wewnętrznej strony jej ud i cichym,
lekko drżącym głosem pyta:
- Czy wie pani co robię?
- Tak - odpowiada dziewczyna. - Sprawdza pan czy nie mam żadnych podrażnień
naskórka lub zmian dermatologicznych...
- Słusznie - odpowiada lekarz, zaczynając pieścić jej piersi. - A teraz?
Wie pani co robię?
- Tak. Sprawdza pan czy nie mam wewnętrznych zgrubień lub guzków.
- Ma pani rację - odpowiada podniecony do granic ginekolog i rozpoczyna z dziewczyną regularny stosunek.
- A czy wie pani, co teraz robię? pyta.
- Tak - odpowiada nie speszona dziewczyna. - Łapie pan rzeżączkę.



Matka miała trzy córki i za każdym razem na ślubie prosiła
każdą z nich, żeby napisały do niej o ich życiu płciowym. Pierwsza z córek
napisała list na drugi dzień po ślubie. W liście było tylko jedno słowo:
Nescafe.
Zdziwiona matka w końcu znalazła reklamę w gazecie: Nescafe -
satysfakcja do ostatniej kropli. Była bardzo szczęśliwa, że córka tak
wspaniale trafiła.
Druga z córek napisała list dopiero tydzień po ślubie. W liście było słowo:
Marlboro.
Matka nauczona doświadczeniem poszukała reklamy w
gazecie.
Znalazła zdanie: Marlboro - Extra Long, King Size i znowu
była szczęśliwa.
Trzeciej córce zabrało cztery tygodnie by napisać do domu. W liście było:
British Airways. Matka przeglądała gazety nie mogąc się
doczekać poznania prawdziwej treści listu, aż w końcu znalazła. W reklamie
było napisane:
British Airways - trzy razy dziennie, siedem dni w tygodniu, w obie strony.
Zemdlała.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nanok
Moderator
Moderator



Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pią 8:54, 31 Mar 2006 Powrót do góry

K - Klient
H - Helpdesk

K: Halo, tu Klaudia Nowak. Nie mogę wydostać swojej dyskietki z kmputera.
H: Czy naciskała Pani na ten guziczek obok wrzutnika dyskietek?
K: Tak, ale to nic nie dało.
H: Ok, zapiszę problem i informatyk skontaktuje się z Panią ...
K: Ojej, chwilkę... Przepraszam bardzo. Właśnie zauważyłam moja dyskietkę na biurku. Widocznie wogóle jej nie wkładałam do komputera.

H: Proszę nacisnąć na "Mój komputer" - jest po lewej stronie ekranu.
K: Po lewej u mnie czy u Pana?

H: Dzień dorby, w czym mogę pomóc?
K: Halo... nie mogę drukować.
H: Proszę kliknąć na Start i ...
K: Nie zaczynaj z tym całym technicznym gównem, nie jestem Billem Gates'em...

Wiadomość nagrana na automatycznej sekretarce Helpdesk:
"Halo, tu Ewa Jansen. NIe mogę drukować. Za każdym razem jak klikam na drukarkę w Wordzie, otrzymuję komunikat: "Drukarki nie zaleziono". To niemożliwe,
drukarka stoi na biurku od razu obok komputera, ja widzę ją doskonale a komputer jej nie widzi??

K: Dzień dobry, moja drukarka nie drukuje koloru czerwonego.
H: Czy ma Pani kolorową drukarkę?
K: Aha..., przepraszam i dziękuję.

H: No dobrze a co widzi Pani w tej chwili na ekranie.
K: Zdjęcie pluszowego misia, które przesłał mi moj chłopak.

H: Teraz prosze nacisnąć F8
K: Nic się nie dzieje...
H: Co dokładnie Pani zrobiła??
K: Nacisnęłam 8 razy klawisz "f" i nic się nie dzieje...

K: Moja klawiatura nie działa.
H: Jest Pani pewna, że jest podłączona i zainstalowana?
K: Nie wiem bo nie mogę spojrzeć na tył komputera, czy wtyczka jest tam wetknięta.
H: Proszę zatem wziąść klawiaturę w ręce i odejść od komputera kilka kroków.
K: OK
H: Czy mogła Pani odejść od komputera?
K: Tak.
H: To znaczy, że klawiatura jest niepodłączona. A może jest jeszcze jedna klawiatura w pobliżu komputera?
K: Tak, leży jeszcze jedna. Oho, ta działa ...

H: Pani hasło brzmi małe "a" i duże "V" oraz liczba 7.
K: 7 duże czy małe?

Klient nie może wejść do Internetu
H: Jest Pani pewna, że wpisuje poprawne hasło?
K: Tak oczywiście, patrzyłam dokładnie na kolegę i wpisuję to samo hasło.
H: Czy byłaby Pani tak miła i powiedziała mi hasło jakie Pani wpisuje?
K: Pięć gwiazdek

H: Przepraszam a jakiego programu antywirusowego Pani używa?
K: Netscape.
H: Niestety to nie jest program antywirusowy.
K: Tak, tak przepraszam, miałam na myśli Internet Explorer

K: Mam nadzieję, że mi Pan pomoże. Kolega wgrał mi świetny wygaszacz ekranu, niestety za każdym poruszeniem myszki on znika...

H: Jak mogę Pani pomóc?
K: Pierwszy raz piszę e-maila.
H: ok, a w czym tkwi problem??
K: Przy wpisywaniu adresu mojego kolegi. Znalazłam "a" na klawiaturze, ale nie wiem w jaki sposób mam do niego dodać tą śmieszną końcówkę??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nanok
Moderator
Moderator



Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 20:47, 02 Kwi 2006 Powrót do góry

---------OooO---------

Ranek w akademiku. Student pierwszego roku mówi:
- Chodźmy na zajęcia, bo się spóźnimy!
Student drugiego roku na to:
-E, pośpijmy jeszcze...
Student trzeciego roku:
- Może skoczmy na piwo?
Student czwartego roku:
- Może od razu na wódkę?
Jako, że nie mogli się dogadać, udali się do studenta piątego roku, by ich rozsądził. Ten zarządził:
- Rzućmy monetą. Jak wypadnie orzeł, pijemy wódkę. Jak reszka - idziemy na piwo. Jak stanie na kancie - śpimy dalej. Jak zawiśnie w powietrzu - idziemy na zajęcia.


---------OooO---------

Żona wyjechała w delegację.
Mąż rankiem bierze dzieciaka i wiezie do przedszkola.
- To nie nasze dziecko - mówi przedszkolanka.
Jadą do drugiego.
- Nie znamy pana synka - słyszy w drugim.
Jadą do trzeciego, czwartego... wszędzie tak samo.
Nie znają dzieciaka.
W końcu młody nie wytrzymał:
- Tato, zaliczamy jeszcze tylko jedno przedszkole i jedziemy do szkoły, bo
się w końcu na lekcję spóźnię


---------OooO---------

Pewien młody człowiek po zrobieniu dyplomu, dostał od swojej
zamożnej rodziny bilet na rejs luksusowym statkiem pasażerskim. Radzi się
kumpli co ma ze sobą zabrać.
- ...dobrą torbę podróżną, wygodne buty, kilka koszul, spodnie-
bermudy, elegancki garnitur na wieczorne rauty, tabletki przeciwko
chorobie morskiej
i oczywiście kondomy... - wyliczają koledzy.
Facet robi zakupy z listą w ręku. Dochodzi do apteki.
- 20 prezerwatyw i 20 tabletek przeciwkowymiotnych - zamawia.
Aptekarz podając towar stwierdza ze współczuciem:
- Jak panu to nie służy to może się nie zmuszać...?!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pietiaschka
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 7:49, 04 Kwi 2006 Powrót do góry

Internet Explorer - to super program Microsoft-u dzięki, któremu możesz wejść na stronę Mozilla.org. i stamtąd zainstalować sobie Firefox-a.


W bibliotece:
– Czego pani szuka?
– Nietzschego.

- Podżyrujesz mi pożyczkę?
- Idź do Kaczyńskiego, on i tak nie czyta co podpisuje.

Prezydent Kaczyński podpisał dokument, którego wcześnej nie przeczytał. Zresztą nie po raz pierwszy. Przez taki sam numer wkopał się w małżeństwo z Marią.

Obudziłeś się i nie wiesz którą nogą wstać? Wyślij SMS „NOGA" na 4242!

Nie należy wstydliwie naciągać spódniczkę na kolana, skoro przyszliście po pomoc do wenerologa

Każda żona dostarcza radości swojemu mężowi, ale nie każda jest w stanie to zrobić za życia


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pietiaschka
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 19:21, 09 Kwi 2006 Powrót do góry

Głęboka noc. Długi dzwonek do drzwi:
- Kto tam?
- Policja.
- A nikogo w domu nie ma!
- A kto odpowiada?
- Nikt nie odpowiada. Pewnie się przesłyszeliście!
- A światło dlaczego się pali?
- Już gaszę.


Przez korytarz w samolocie idzie pilot ze spadochronem na plecach. Jedna z pasażerek:
- Przepraszam co się stało?
- Nic takiego, jak u każdego z nas, każdego dnia, problemy w pracy...


Spotykają się dwie pary koleżanek szkolnych na ulicy.
- Gdzie idziecie dziewczyny?
- Byłyśmy na lodach, a teraz idziemy na małe zakupy.
- Fiu, fiu...skąd macie tyle grosza?
- Przecież mówiłam, że byłyśmy na lodach!


Licealistka wraca ze szkoły do domu i mówi do ojca:
- Wyobraź sobie tato, wychodzę dzisiaj ze szkoły i na chodniku zaczepia mnie facet. No i mówi, żeby mu zrobić szybko laskę, o, za tyle...


W kwiaciarni:
- Poproszę bukiet z tych kwiatów.
- A te kwiaty to…?
- Dla dziewczyny.
- Ale one są sztuczne.
- Nie szkodzi, ona też jest z gumy.


Mąż z żoną oglądają horror. Nagle na ekranie niespodziewanie pojawia się ociekający krwią potwór.
- Łomatko!!! - krzyczy przerażona żona.
Mąż:
- Teściowa? Fakt, podobna...


Wnuczek wraca z przydomowego ogródka do domu z dość ciekawą jak na malca miną. Od progu zaraz zwraca się do babci:
- Wiesz babciu, a tam za płotem, gdzie byłem popatrzeć na budowę, to jeden pan powiedział do mnie "przyjacielu"...
- To bardzo ładnie z jego strony... Na pewno lubi dzieci.
- Myślisz?
- Oczywiście - potwierdziła babcia.
- Ale on powiedział: Sp**rdalaj stąd przyjacielu! I to w podskokach!


Pod knajpę zajeżdża zamówiona taksówka. Kelner pakuje na tylne siedzenie trzech nabombanych klientów i instruuje taksiarza:
- Tego z lewej na Kopernika, tego w środku na Kościuszki, a tego z prawej na Spokojną...
- Ok, wszystko jasne.
Po pięciu minutach taksówka ponownie podjeżdża pod knajpę, taksiarz woła kelnera:
- Powiedz pan jeszcze raz, gdzie którego zawieźć, bo na zakręcie mi się przemieszali.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pietiaschka
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 16:37, 16 Kwi 2006 Powrót do góry

No teraz może troszkę Świątecznego humoru......

Popołudniowy szczyt komunikacyjny. W zapchanym "po dach" autobusie stoi kobieta trzymająca cztery wytłaczanki jajek.. W

pewnym momencie stojący za nią facet w okularach typu "-14" stuka ją w ramię:
- Czy zechciałaby pani skasować mi bilet ?
- Jajka mam - odpowiada trochę niegrzecznie kobieta, kończąc tym samym dyskusję.
Za chwilę facet w okularach ponownie stuka ją w ramię :
- Czy zechciałby pan skasować mi bilet ?


Wróciłem właśnie z zakupów na których przeżyłem historię dziwną, aczkolwiek prawdziwą.

Naprzeciwko mnie, w moją stronę szedł sobie tak na oko 5-7 letni chłopiec, niosący w ręku COŚ. Ów coś było długim kawałkiem

plastikowej rury, fi 8, zakończonej z jednej strony czymś na kształt szczypiec, a z drugiej uchwytem pistoletowym, którego

uruchomienie powodowało zaciskanie wcześniej wspomnianych kleszczy.
Idzie więc sobie ten osobnik w moją stronę, i chwile przed minięciem mnie spogląda mi głęboko w oczy i zadaje PYTANIE:

- Ma Pan jajka?

Postanowiłem czymprędzej uciekać, żeby nie skończyć jak ten nieszczęsny niedźwiadek na palmie...

i takie troszkę inne....


To dopiero wibrator - pomyślała dama zobaczywszy mężczyznę z młotem pneumatycznym.


Przeszła ponoć ustawa, że ubranka do 150cm będą miały mniejszy VAT. Kaczyńscy tylko ku*wa o sobie myślą.


Jeden młody żonkoś z niewielkiego miasteczka koło Białegostoku dostał zaproszenie do USA. Załatwił sobie wizę i nadszedł czas

wyjazdu. Ponieważ był bardzo lubiany w miasteczku więc prawie wszyscy mieszkańcy zebrali się na stacji PKP, żeby go pożegnać.

Chłopaki z Ochotniczej Orkiestry Straży Pożarnej przygrywali skoczne kawałki aby umilić mu oczekiwanie na osobowy do Warszawy

( z przesiadką w Białymstoku oczywiście ). Atmosfera była bardzo miła. W pewnym momencie do naszego bohatera podszedł jego

ojciec odciągnął go na bok i z poważną miną powiedział z "dźwięcznym akcentem":
- Synu, prowadź się tam dobrze, nie chlaj wódy wiadrami, w draki żadne nie leź i pamiętaj ostrożnie z dziewczynami. Tam w Ameryce

szaleje AIDS, zarazisz się, zarazisz swoją żonę, twoja żona zarazi mnie, ja twoją matkę. A znasz swoją matkę ona zarazi połowę

miasta.


Wiosna. Lis, wilk i niedźwiedź siedzą pod drzewem i dzielą się wrażeniami o przeszłej zimie. Lis i wilk obdarci, pobici, a niedźwiedź -

gruby, połyskujący.
Lis:
- Zimowałem w kurniku. Po jednej kurce na tydzień zjadałem, lecz ludzie wszystkie kury policzyli, doszli, że dziesięciu brak.

Postawili potrzask - ledwie wyrwałem się.
Wilk:
- A ja w chlewie. Po jednej śwince w tydzień sobie zjadałem, lecz ludzie je policzyli, poszczuli psami - ledwie uciekłem. No a ty,

niedźwiedź, w barłogu pewnie przespałeś?
- Nie, ja na budowie zimowałem...
-???
- Kupa budowlańców, tam ich nikt nie przelicza..


- I jak twoja kłótnia z żoną?
- Przyszła do mnie na kolanach...
- ??? I co powiedziała?
- Wyłaź spod łóżka tchórzu!



- Spotkałem na ulicy fajną laskę, a ona mówi, że na ulicy nie rozmawia z nieznajomymi.... Trzeba było ją do bramy zaciągnąć...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nanok
Moderator
Moderator



Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 20:33, 16 Kwi 2006 Powrót do góry

---------OooO---------

- Ty nosisz kolczyk?! - pyta Kowalski kolegę z pracy, wiedząc, że ten
jest bardzo konserwatywny i zawsze uważał kolczyki u mężczyzn za oznakę
zniewieścienia.
- Wiesz, tak tylko... - Odpowiada kolega, wyraźnie zmieszany.
- Nie mam nic przeciwko temu, ale od kiedy go nosisz? - dopytuje Kowalski.
- Od kiedy żona znalazła go w naszym łóżku...


---------OooO---------


---------OooO---------

Rok 1961.
Mówi pomocnik do majstra:
- Panie majster, słyszał Pan? Ruskie w kosmos polecieli!
- Wszystkie?
- Nie, jeden.
- To co mi dupę zawracasz...


---------OooO---------
---------OooO---------

- Czy mogę na pani polegać?
- Legnij pan.


---------OooO---------

Po randce :
- Kochanie, odprowadzisz mnie do domu ?
- Tak, wzrokiem.


---------OooO---------

Kobiety, żeby się nie znudzić mężczyznom, zmieniają ubrania.
Mężczyźni, żeby się nie znudzić kobietom, zmieniają kobiety.


---------OooO---------


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pietiaschka
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 25 Paź 2005
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:05, 18 Kwi 2006 Powrót do góry

Tatuś bober miał farta - wyłowił w rzece taboret. Przywlókł zdobycz do domu. Rodzinę usadził przy stole. Akurat była niedziela, więc taboret jak znalazł na świąteczny obiad. Wszyscy zasiedli, serwetki na szyjach. Szykują się do konsumpcji. Wtem mały boberek piszczy cichuteńko:
- Tatusiu, a czy ja mogę nóżkę?


Ogłoszenie:
"Sprzedam dwa drapieżne wróble, trzy mięsożerne kanarki i jednego kolibra - ludojada.
Wiadomość:
Miasto: Czernobyl, ulica Uranowa 235.
Prosić: Iwana Sześciorękiego"


Szkot przyjechał na wakacje do Rzymu.
Na dworcu kolejowym wezwał bagażowego żeby zawiózł jego walizki na postój taxi.
Kiedy bagażowy postawił walizki obok taryfy, Szkot wsunął coś do kieszeni bagażowego mówiąc:
- Wypij sobie kawę!
Kiedy bagażowy sięgnął do kieszeni znalazł tam jednorazowy cukier w saszetce.
Zdziwiony mówi:
- Przecież to cukier!
- Nie pijesz słodzonej? - To oddaj!


W sklepie zoologicznym stoi wielkie akwarium, a w nim pływa zajebiście fajna rybka.
- Poproszę o te... tę rybkę - mówi klient.
- Ona nie na sprzedaż - mruczy sprzedawca.
- Czemu?
Chwila ciszy.
- Nie możemy, k*rwy, złapać...


Do baru wchodzi stały bywalec, świeża blizna zdobi czoło.
- Co się stało? Skąd to masz? - pytają koledzy
- A, to blizna po kuli.
- Jak to?
- Normalnie, szedł jakiś dziadek o kulach i mi przy******lił.


- Dziadku, co robiłeś w czasie wojny?
- Pracowałem w kontrwywiadzie
- A czym się tam zajmowałeś?
- Obracałem korę drzew, żeby było mchem na południe, dla zmylenia przeciwnika...




Tatuś bober miał farta - wyłowił w rzece taboret. Przywlókł zdobycz do domu. Rodzinę usadził przy stole. Akurat była niedziela, więc taboret jak znalazł na świąteczny obiad. Wszyscy zasiedli, serwetki na szyjach. Szykują się do konsumpcji. Wtem mały boberek piszczy cichuteńko:
- Tatusiu, a czy ja mogę nóżkę?



Ogłoszenie:
"Sprzedam dwa drapieżne wróble, trzy mięsożerne kanarki i jednego kolibra - ludojada.
Wiadomość:
Miasto: Czernobyl, ulica Uranowa 235.
Prosić: Iwana Sześciorękiego"


Przy piwku w smutnym lokalu sprzecza się Zdzisiek, Romek i Antek, który z nich gra szybciej na fortepianie.
Zdzichu:
- Ja to półnuty potrafię tak wywijać, że te białe klawisze się czerwone robią - jak obiecał tak i zagrał.
Romek był pod wrażeniem, ale zagaił:
- Jak gram ćwierćnuty, to pęd powietrza od moich dłoni jest taki jakby ten paryżanski expres przejeżdżał - i wiatru takiego narobił tym graniem, że pianę z kufli wydmuchało...
Na to Antoś:
- Ślicznie chłopaki, ślicznie, ale nic to przy szybkości, z jaką szesnastki zagrać potrafię... nic to.
- To zagraj - powiedział Zdzich.
- Ręka mnie boli, nie zagram.
- Choć minutkę pograj...
- Nie da rady.
- Kilkanaście tych szesnastek choć zagraj, prosimy...
- Nie!
- No to k*rwa choć jedną zagraj!


Szkot przyjechał na wakacje do Rzymu.
Na dworcu kolejowym wezwał bagażowego żeby zawiózł jego walizki na postój taxi.
Kiedy bagażowy postawił walizki obok taryfy, Szkot wsunął coś do kieszeni bagażowego mówiąc:
- Wypij sobie kawę!
Kiedy bagażowy sięgnął do kieszeni znalazł tam jednorazowy cukier w saszetce.
Zdziwiony mówi:
- Przecież to cukier!
- Nie pijesz słodzonej? - To oddaj!


W sklepie zoologicznym stoi wielkie akwarium, a w nim pływa zajebiście fajna rybka.
- Poproszę o te... tę rybkę - mówi klient.
- Ona nie na sprzedaż - mruczy sprzedawca.
- Czemu?
Chwila ciszy.
- Nie możemy, k*rwy, złapać...


Do baru wchodzi stały bywalec, świeża blizna zdobi czoło.
- Co się stało? Skąd to masz? - pytają koledzy
- A, to blizna po kuli.
- Jak to?
- Normalnie, szedł jakiś dziadek o kulach i mi przy******lił.


W łóżku leży małżeństwo ze słusznym stażem:
- A kiedyś to zasypiałeś trzymając mnie za rękę...
Mąż obraca się i łapie żonę za rękę.
- I przed snem całowałeś w czółko…
Podnosi się i całuje.
- I gryzłeś mnie po szyi…
Mąż wstaje, wsuwa się pod tapczan.
- A czego ty tam szukasz!?
- Zębów!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez pietiaschka dnia Nie 19:04, 23 Kwi 2006, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
nanok
Moderator
Moderator



Dołączył: 27 Sie 2005
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 17:56, 23 Kwi 2006 Powrót do góry

Teściowa po 10 latach kłótni postanawia pogodzić się ze swoim zięciem.
Zaprasza jego i córkę na obiad. Podaje kotleta, surówkę, ale zapomniała o
ziemniakach. Wraca do kuchni. Przezorny zięć postanawia sprawdzić, czy
kotlet nie jest zatruty. Kroi kawałek i daje kotu. Ten gryzie i nagle pada
martwy na ziemię. Zięć wstaje, idzie do kuchni, bierze patelnię i zabija
teściową. Wraca do pokoju i mówi do żony:
- Kochanie, wyobraź sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem
patelnię i ją zabiłem!
Na co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy:
- Yesss, yesss, yesss!


---------OooO---------

Idzie Jańtoś nocą przez góry, patrzy a tu samotna chatka - bacówka.
Wchodzi do chaty i rozgląda się zdziwiony. Baca i żona Bacy leżą nieruchomo
w łóżku z otwartymi oczami, światła pozapalane, w domu cisza grobowa.
Facet się trochę wystraszył, ale zaraz pomyślał, że skoro bacowie nie żyją
można coś ukraść z domku. No wiec zwinął magnetowid i ruszył z nim na szlak.
Po chwili przypomniał sobie, że widział tez fajny telewizor i wrócił po tenże.
Bacowie dalej leżeli bez reakcji.
Uciekając z TV i VCR pomyślał, ze ta Bacowa to całkiem spoko babka i można
by ją jeszcze.... Wrócił wiec do domku, zrobił swoje i poszedł w długą.
Po chwili Bacowa odzywa się do Bacy:
- Te, Józiek, to ze łon ukrod wideło to nic, to ze ukrod telewizjor to nic,
ale ze mie wyobracoł, a ty nic, to już są scyty!
A Baca na to:
- Ha, ha, ha - pierso sie łodezwała! Gasi światło!


---------OooO---------

Bóg patrząc na grzeszną Ziemię zauważył zły stosunek społeczeństwa do
lekarzy. Chcąc podnieść reputację całego personelu medycznego, zszedł był na
Ziemię i zatrudnił się jako lekarz w przychodni rejonowej. Pierwszy dzień
pracy, siedzi w izbie przyjęć, przywożą mu sparaliżowanego chorego (20 lat
na wózku inwalidzkim). Bóg wstaje, kładzie choremu na głowę swoje dłonie i
mówi: - Wstań i idź! Chory wstaje, wychodzi na korytarz. Na korytarzu tłum
oczekujących, wszyscy pytają:
- No i jak nowy doktor?
- Łazęga nie doktor, nawet ciśnienia nie zmierzył...


---------OooO---------

Egzamin wstepny na studia:
- Prosze powiedziec, dlaczego obraca sie silnik elektryczny? - pyta egzaminator.
- Bo jest elektrycznosc.
- I to ma byc odpowiedz? Dlaczego w takim razie zelazko sie nie obraca? Tez jest elektryczne!
- A bo ono nie jest okragle.
- No a kuchenka elektryczna - okragla przeciez, czemu sie nie obraca?
- To z powodu tarcia - nozki przeszkadzaja.
- No dobrze, a zarowka? Okragla! Gladka! Bez nozek! Czemu zarowka sie nie obraca?
- Obraca sie, jak najbardziej!
- ???!!!
- Przeciez jak pan profesor ja chce wymienic, to co pan robi? Obraca ja pan!
- Hm, no tak, w samej rzeczy. Ale to przeciez ja ja obracam, nie ona sama!
- No widzi pan, bo samo z siebie nic sie nie obraca! Taki silnik elektryczny, na przyklad, potrzebuje do tego elektrycznosci.


---------OooO---------

- Kto nie wybacza pomyłek?
- Kobiety i Tetris na 19 levelu


---------OooO---------
Przychodzi para narzeczonych do proboszcza.
Pan młody pyta:
- Proszę księdza, to ile za ten ślub?
- No nie wiem - odpowiada proboszcz - niech pan zadecyduje.....
Mężczyzna patrzy krytycznie na przyszłą żonę i z ciężkim sercem wyciąga 20 zł. Ksiądz tez przygląda się się pannie młodej i.... wydaje resztę!


---------OooO---------
Krasnoludki odwiedzając Rzym wstąpiły do papieża.

a.. Bardzo przepraszam, Wasza Ekscelencjo, ale mam pytanie: Istnieją w Rzymie krasnoludki - zakonnice? - pyta się Tom, najstarszy z krasnali.
b.. Hmm, nie, nie - odpowiada z uśmiechem papież - w Rzymie nie ma żadnych krasnoludków - zakonnic.
W tyle reszta krasnali zaczyna się uśmiechac...

a.. A, przepraszam, Wasza Ekscelencjo, a może jakieś krasnoludki - zakonnice żyją gdzieś indziej we Włoszech? - pyta się dalej Tom.
b.. Nie, nie, drogi Tomie, we Włoszech tez nie ma krasnoludków - zakonnic - odpowiada papież.
Reszta krasnali zaczyna się głośno śmiać...

a.. Hmm, a może żyją jakieś krasnoludki - zakonnice w Europie? - nie daje spokoju Tom.
Papież, którego zaczęły już powoli denerwować te pytania, mówi:

a.. Drogi Tomie, naprawdę nie ma w Europie żadnych krasnoludków - zakonnic!
Krasnoludki w tyle zaczynają się tarzać ze śmiechu...

a.. Chce mi Wasza Ekscelencja powiedzieć, że na całym świecie nie istnieją żadne krasnoludki - zakonnice?
Papież zdenerwowanym już głosem mówi:

a.. Nigdzie, drogi Tomie, nie istnieją krasnoludki - zakonnice.
Po tej odpowiedzi, krasnoludki w tyle zaczynają wyć i zwijać się ze śmiechu rycząc:

a.. Tom zerżnął pingwina! Tom zerżnął pingwina! Tom zerżnął pingwina!


---------OooO---------


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin